sobota, 2 stycznia 2021

kwestia podstawowa

 O to, skąd się wzięły na świecie, wypytują już kilkulatki. Starszy przychówek uczy się tego na biologii. Krótko mówiąc, dzisiaj nawet dzieci wiedzą, skąd się wzięły. Ale jeszcze jakiś czas temu najpoważniejsi uczeni łamali sobie nad tym głowy. Łącznie z Leonardem da Vinci.Jako że przez wieki nauką zajmowali się (z nielicznymi wyjątkami) mężczyźni, oficjalna opinia na temat tego, skąd się biorą dzieci, była taka, że to panowie są ich wyłącznymi stwórcami. Już od czasów starożytnych rzecz uchodziła za oczywistą. Kobiety w tym czasie uznawano co najwyżej za upośledzone, gorsze wersje mężczyzn. Nie mogły więc one mieć żadnego udziału w dziele poczęcia. Jak kilka wieków przed naszą erą pisał Ajschylos:

"Nie matka jest ci dziecka swego płodzicielką! Nie! Nie! Ona hoduje li nasienie świeże, […] Przytoczęć dowody, Że ojciec sam, bez matki, spłodził."Według tego poglądu łono kobiety służyło ni mniej ni więcej tylko jako inkubator dla gotowego dziecka, które wkładał do niego mężczyzna. W środku matki miało ono tylko przybrać odpowiednie rozmiary. Jak przytomnie zauważa Edward Dolnick w książce "Nowe życie, czyli jak największe umysły wszechczasów odkryły, skąd się biorą dzieci", w XVII-wiecznej Anglii uczeni wciąż byli przywiązani do tego poglądu.Naukowcy roztrząsali kwestię tego, co właściwie dzieje się wewnątrz kobiecego ciała. Nie mogli dojść do porozumienia, czy panie w swych trzewiach wykształcają jaja jak ptaki, czy też może produkują swój własny odpowiednik męskiej spermy, uznawanej za cudowny eliksir.

Z przyczyn anatomicznych prostsze wydawało się przyjrzenie męskiemu układowi rozrodczemu – wszak panowie mają go względnie na wierzchu. Co nie znaczy wcale, że naukowcom łatwo poszło zrozumienie jego działania. Za czasów Arystotelesa wierzono nawet, że jądra w gruncie rzeczy nie mają innego zadania jak tylko bycie ciężarkami, które służą do tego, by nasieniowód się nie plątał (jak ciężarki w warsztacie tkackim!). Później też nie do końca orientowano się, po co komu moszna, skoro sperma… wytwarzana jest w mózgu.

Spory krok w kierunku pojęcia tego, jak funkcjonuje ludzkie ciało między innymi w kwestii prokreacji, poczynił na przełomie XV i XVI wieku Leonardo Da Vinci. Ten geniusz przeprowadzał szczegółowe sekcje zwłok, by zrozumieć człowieka, a swoje spostrzeżenia notował i bardzo szczegółowo odzwierciedlał w rysunkach. Jednym z najciekawszych jego szkiców jest para w trakcie zbliżenia, przecięta niejako na pół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz